Najszybciej jak mogłem szedłem do mojej ukochanej. Nigdy w życiu nie śpieszyłem się bardziej... A jeżeli ona coś przede mną ukrywa mianowicie swoją przeszłość. Z oddali zobaczyłem jak jakiś gość w czarnej bluzie uderza dziewczynę obok niego w twarz. Nikt nie interesował się tą sytuacją. Ludziom w dzisiejszych czasach nie da się zaufać. No świetnie akurat musiałem trafić na damskiego boksera... Podbiegłem zaszokowany tą sytuacją.
-Zostaw ją! - krzyknąłem. Ona krzyczała z bólu, a on w podzięce bił ją jeszcze mocniej. Zwinnym ruchem znalazłem się pomiędzy nią, a oprawcą. Chciał mnie uderzyć ale ja byłem szybszy, zacząłem okładać go pięściami i kopać on uderzył mnie prosto w nos i uciekł. Nigdy w życiu nie uczestniczyłem w czymś takim. Spojrzałem na dziewczynę siedziała skulona pod budynkiem. Bardzo płakała ale mino tego podniosła się i podeszła do mnie.
-Wszystko w porządku? - Zapytałem. Złapałem dziewczynę za ramię, miała podbite oko i krew leciała jej z nosa mi pewnie też leci, mocno dostałem.
-Nie nic nie jest w porządku... Dziękuję, nie wiem jak mam Ci się odwdzięczyć.
-Nie musisz się odwdzięczać... Powiedz gdzie mieszkasz? Zaprowadzę Cię, nie możesz iść sama w takim stanie. - Kiedy dziewczyna chciała zrobić krok zaczęła pojękiwać z bólu. Zaniepokoiło mnie to. - Boli cię noga? - Zadałem kolejne pytanie. Brunetka popatrzyła na mnie swoimi brązowymi oczami. Nic nie odpowiedziała , ja podniosłem ją i zacząłem nieść. Poszedłem w lewo. Na moje szczęście dziewczyna nie była ciężka, miała wagę mniej więcej jak Violetta. O Violetta ciekawie jak poszukiwania... Nie ważne. Skręciłem w nieznaną mi ulicę na co dziewczyną którą niosłem zaczęła się cicho śmiać. -Co Cię tak śmieszy? - Zadałem następne w kolejności pytanie nawet na nią nie patrząc.
-Mieszkam tam - wskazała palcem przeciwny kierunek. Zaśmiałem się i ruszyłem w drugą stronę. (( Rolę Valentiny przejmie Acacia Clark ))
Wygląda na to że nici ze spotkania z Ludmiłą. A mieliśmy taki ważny temat, jakby coś ją dręczyło to pomógłbym. Jestem taki Federico bohater. Kiedy szliśmy dowiedziałem się że ma na imię Valentina. Bardzo ładnie. Ona nie odzywała się ani razu... Pewnie nie doszła jeszcze do siebie. To musiało być coś okropnego. Nie, przepraszam - odezwała się raz jak pytałem ją gdzie mam dalej iść. Doszliśmy do jej domu i położyłem ją na łóżku.
-Gdzie cię boli ta noga? - Zapytałem, mam wrażenie że tylko ją co chwila o coś pytam.
-Tu w kostce. I... Dziękuję ci za przyniesienie mnie. Jesteś wielki. - Odparła jeszcze z łzami w oczach.
-Jutro zaprowadzę cię do lekarza. A tak w ogóle ty znasz tego gościa tego co wiesz... on... ten... no...
-Tak! Znam... Ale wolałabym nie znać. On... - z jej oczu znów zaczęły lecieć łzy. - Ma na imię Santiago. Kiedyś z nim byłam ale zerwaliśmy z mojej " winy ", a on się na mnie mści.
- Aha. Myślałem że go nie znasz... Przepraszam. Nie płacz, proszę. - zaczęło mi się jej robić żal. Taka dobra i ładna dziewczyna i taki palant. Ja bym w życiu nie uderzył dziewczyny. Nie wiem co bym zrobił gdyby Lu mnie rzuciła ale na pewno bym jej nie bił. Nie należę do takiego typu facetów... Moje przemyślenia przerwała Valentina przytulając się do mnie i płacząc w moje ramię.
Przytuliłem ją jeszcze mocniej. Nie znam jej ale coś w niej jest coś niezwykłego. Tylko nie chodziło mi o to że mi się podoba tylko po prostu muszę jej pomóc. Kocham Ludmiłę i ona mi wystarczy!
A tak Lu... Przecież nie zostawię tej dziewczyny samej w takiej okropnej sytuacji, muszę tu zostać do wieczora.
~ Violetta ~
Szłam spacerkiem do parku. Z oddali już można była zauważyć szatyna. Ten cały Diego całkiem przyzwoicie wygląda. Nie. Violetta nie! Masz się nie zakochiwać w następnym! Jeden ci już wystarczy. Chociaż z tym jednym pewnie nic nie będzie... Mam nadzieję że nam się jakoś uda... O czym ja myślę? Idę na spotkanie z chłopakiem w którym nie jestem zakochana i myślę o tym w którym jestem? Nie to wszystko jest... Stop. Nie. Koniec z tymi wszystkimi myślami teraz liczy się to spotkanie z Diego. Chłopak był ubrany w czarne spodnie i niebieski T-shirt.
Podeszłam bliżej.
-Cześć - przywitałam się z nim.
-Cześć. Usiądź - usiadłam obok niego. Wyjął zza pleców dwa koktajle. Jeden dał mi.
-Dziękuję - Coś dziwne wydaje mi się to spotkanie. Diego cały czas się mi przygląda. - Am... Czemu się tak na mnie patrzysz? - zapytałam. Nie wiem o co w tym chodzi. Może po prostu chce mi się przyjrzeć. Ale że aż tak?
-Zastanawiam się... Nie myślałem że będziesz aż taka ładna - Aha. Wszystko jasne. Nawet mnie nie poznał, a już patrzy tylko na to czy jestem ładna. Grr. Czy wszyscy faceci muszą być tacy sami?! Nie odpowiedziałam nic tylko gotowałam się w środku. On wyjął zza pleców gitarę. Ile on tam ma jeszcze rzeczy? Nucił jakąś melodię. Nie, nie znam tej piosenki. Może to jego własny kawałek?
Escucha y siente
Sube el volumen vas a
Enloquecer, enloquecer, enloquecer, Oh...
Entiende y siente
De corazónes rotos
Soy el rei, yo soy el rei, soy el rei Oh...
Escucha mi canción
Haz lo que te dicta el corazón
y en mi ritmo ponte a bailar
Esto es especial
Mi estilo te va a conquistar
Mis pies se mueven al compas
Se que no lo puedes evitar
Es como sin alas volar
Mi estilo te va a conquistar
Y esque yo soy así
Mi vida es alocada
Siento que voy a mil
Contigo todo canvia
Y es que yo soy así
Con solo una mirada
Vas a quedar de mi
Por siempre enamorada
Escucha y siente
Mil mariposas hay dentro de mi
Si te acercas así
Entende y siente
Estoy aquí la fiesta
Va a empezar, va a empezar,
la fiesta va a empezar
...
-Podoba ci się? - zapytał. Była oczarowana tą piosenką.
-Jest piękna.
~Ludmiła~
Mój nastrój dzisiejszego dnia nie jest za dobry.
Dzwonię do Federico od rana. I nic. Byłam u niego w domu ale ta ich gosposia powiedziała że go nie ma. To wszystko jest jakieś podejrzane. Violetty też nie było. Może się nie potrzebnie martwię. Może poszli gdzieś razem? Są kuzynostwem więc nie mam się o co martwić. Wracam z domu Violi i Fede przez park. Dziś siedziałam cały czas w domu... No do tego momentu. (( Ludmiła nie wiedziała Violi i Diego bo szła po drugiej stronie parku )) Miałam na sobie spódnicę i top więc zaczynało mi się robić zimno ale co tam? Jakoś wytrzymam, muszę. Leon? Tak to Leon. Rozgląda się jakby zgubił coś ważnego. Może szuka Violetty? Jak ja. Ja szukam Federico ale jak by był z Violettą to można powiedzieć że jej też szukam. To wszystko mnie już denerwuje! Dziś wszyscy wszystkich szukają!
-O Leon. Cześć - przywitałam się z nim.
-Cześć.
-Szukasz czegoś?
-Chyba kogoś, nie mogę znaleźć Violetty - Leon jest zatroskany widzę to po nim.
-Znam ten ból.
-A co też jej szukasz? - zapytał i usiedliśmy na ławce.
-Nie. Ja nie mogę znaleźć Fede - odparłam
-Po Federico mógłbym się spodziewać że się zgubił ale Violetta? - powiedział ze śmiechem. Ja mu dam śmiech w takiej chwili. Walnęłam go w ramie po tym jak powiedział o Fede. Leon patrzył na swój telefon i położył go na ławce jakby oczekiwał połączenia.
-To co? Szukamy razem? Może razem nam się uda? - zapytałam. On nic nie odpowiedział tylko wstał i poszedł, a ja razem z nim.
~Parę godzin później~
~ Violetta ~
Reszta spotkania minęła dość miło. Było całkiem dobrze. Jest już późno, a ten Diego się ze mną pożegnał i poszedł nawet mnie nie odprowadził co za dżentelmen? Zaczyna się ściemniać. Ja wracam przez park, na ławce zauważyłam pewien przedmiot. Usiadłam obok i wzięłam go do ręki. Czy to nie komórka Leona? Próbowałam go odblokować ale miał ustawione hasło. Chwila... Wpisałam " Violetta " Odblokowało się! muszę mu powiedzieć że ma bardzooo trudne hasło. Wiem że to brzydko grzebać w kogoś komórce ale nie wiem dlaczego weszłam na ostatnie połączenia. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to " Violetta ( 28 ) " czyli dzwonił dwadzieścia osiem razy. Upss. Nie powiedziałam mu o tym że wychodzę, a mieliśmy ćwiczyć. Nie Violka jaka ty jesteś głupia! Zapomnieć o takiej sprawie... Ugh! Wstałam z ławki i udałam się do domu, bo co miałam robić? Kiedy weszłam od razu udałam się pod prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku z pamiętnikiem na kolanach. Zaczęłam pisać.
Drogi Pamiętniku!
Przepraszam że dawno nie pisałam ale nie za bardzo miałam czas. Wiele się wydarzyło. Poznałam swojego przyjaciela, Federico znalazł dziewczynę, a dziś byłam na spotkaniu z Diego. To taki chłopak chyba Ci o nim nie pisałam?
Znalazłam komórkę Leona... W parku. Wiem dziwne. Szukał mnie przez cały dzień, a ja poszłam na randkę. Chyba to była randka. Zapomniałam że mam się z nim spotkać ale wiem że mogę mu zadedykować najlepiej zapowiadający się rozdział w moim życiu!
Leon <3
_____________________________________________________________________________
Wiem wiem krótko i beznadziejnie czyli normalka. -.-
Pisany na szybko więc w dodatku mogą być błędy -.-
Ale jest ;)
Tak prezentuje się dziewiątka, a za parę dni ( chyba parę dni zależy jak mi się umyśli )10 będzie długaśna... Mówię wam będzie się działo.
I nie Feduś nie będzie miał romansu z Valentiną ona wpadnie komuś innemu w oko ale ciiiiii.
Rozdział z dedykacją dla dziewczyn, które dają mi wielką radość. <333 Jak wy wszyscy ;* Ile ja jeszcze razy będę powtarzać że was kocham? Odp. Dużooo bo was KOCHAM! <3 Naprawdę buziaczki :***
Dziękuję za komentarze pod ostatnim postem. ^.^
Tak w ogóle to ten rozdział miał być jutro ale superowa Mela dodaje dziś :D
Za niedługo LBA. Muszę to w końcu zrobić. :0
Lece do Niko bo cię kochana trochę zaniedbałam... ;cc
Do następnego!
Melka :**