All need is love!!

All need is love!!

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 7 ~Choć zabiorę Cię w pewne miejsce~

~Studio On Beat, Leon~
Idę właśnie korytarzem do swojej szafki, właśnie skończyły mi się lekcje, odniosę nuty i idę do domu. Albo po drodze wstąpię na chwilkę do Violetty. Otwieram szafkę i odkładam nuty. Czuję że ktoś klepię mnie po ramieniu. Odwracam się i...Nikogo nie widzę. Rozglądałem się jeszcze chwilę. Nagle ktoś trzasną drzwiczkami od szafki, zamykając je. Moim oczom ukazał się uśmiechnięty od ucha do ucha Federico.
-Aaa! Ej stary wystraszyłeś mnie! - Odskoczyłem od mojej ZAMKNIĘTEJ JUŻ szafki i lekko walnąłem go w ramię.
-Leon. Podziałało. - Mówił wesoły.
-Ale co? - Zapytałem.
-No to. - Trochę mnie już zaczyna męczyć ta rozmowa.
-Ale co? - Ponowiłem pytanie.
-No to. Powiedziałem Ludmi że coś do niej czuję i jesteśmy parą! -Krzykną. Jest szczęśliwy jak dziecko, które dostanie zabawkę.
-A nie mówiłem! Dziewczyny chcą abyśmy im mówili takie rzeczy.
-No już o tym wiem. - Dziś uśmiech chyba już nie zejdzie z tej jego twarzy.
-I co teraz Fede cały czas będzie happy? I zawsze będzie z nią chodził?- Pytam.
-Nie. Co ty gadasz nie będzie z nią cały czas chodził, kiedyś się z nią ożeni. I tak. Fede teraz będzie happy.
-I nie będzie jak jakiś ćpun siedział na murku i beczał?- Zapytałem z entuzjazmem.
-Nie. Znaczy tak. Tak już nie będzie się zachowywał jak jakiś ćpun!-Krzykną w odpowiedzi na moje pytanie.
-Ale czemu mówimy o tobie w trzeciej osobie?
-Bo Fed...Znaczy ja tak lubię. - Nie no za dużo czasu z nim.
-Ale czekaj jesteście razem. To gdzie jest Ludmiła? - Pytam. Niech nie mówi że zgubił dziewczynę. Nie aż taki za przeproszeniem głupi to on nie jest. Mam nadzieję. On nic nie odpowiadał tylko momentalnie zbladł i popatrzył na mnie wzrokiem ~Boże! Co ja zrobiłem?~ I wybiegł ze Studia. Hah. Ten gość mnie przeraża. O Violetta tu jest. Właśnie weszła. Gdyby ona ze mną była robił bym wszystko by była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, a nie bym ją gubił jak pewien ktoś. Dziewczyna weszła do gabinetu dyrektora. Poczekam na nią. Nie czekałem długo może jakieś 10 minut. Wyszła.
-Violetta! -Zawołałem ją, bo chyba mnie nie zauważyła.
-O Leon. Właśnie miałam do ciebie iść. Widziałeś Federico? Ja tak jak gdzieś biegł. Tylko gdzie?- Nie no teraz wszyscy będą mnie o to pytać.
-A Federico...Długa historia, ale nie ważne. Co robiłaś u Pablo?-Zapytałem i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Objąłem ją ramieniem
-Zapisałam się na egzaminy wstępne! Niespodzianka! - Krzyknęła. To świetnie że chce się tu uczyć. Dostanie się. Jestem tego pewien, w końcu pięknie śpiewa.
-Naprawę? To super! Bardzo się cieszę.
-Ja też skończyły Ci się już zajęcia?-Zapytała.

~Violetta~

- Tak przed chwilą. Choć zabiorę Cię w pewne miejsce.-Zaczął tajemnicze Leon, ciągnąc mnie za rękę do wyjścia.
-Ale gdzie? Jak mi nie powiesz to nigdzie nie idę.-Zaprotestowałam na co on się zaśmiał.
-Haha! A myślisz że masz ze mną jakieś szanse?
-Może tak, może nie. Czy my nie mieliśmy gdzieś iść?
- Ha! Wiedziałem!
Szliśmy przez miasto rozmawiając o wszystkim i o niczym. Ja myślałam że tak mogę tylko rozmawiać z przyjaciółkami (Których nie mam :/ ) ale jak widać z chłopakiem też. W ręce miałam oczywiście pamiętnik odkąd go dostałam nie rozstaję się z nim na krok. Gadaliśmy o moim wyglądzie, sama nie wiem kto zaczął taki temat, ale nie ważne. Zeszliśmy na temat moich podkolanówek i oczywiście nie obyło się bez śmiania. Fakt są obrzydliwe ale muszę je nosić, bo później tata znów zacznie swoje kazania: ~Jak ty możesz, gdziekolwiek wychodzić w takim stroju!~, Jeszcze jesteś za młoda na takie ubrania!~, ~Kiedy ty zmądrzejesz?~, ~Chyba widzę że ta spódnica jest za krótka!~ Taaa. Tak jest zawsze przynajmniej przez te parę dni miałam choć trochę spokoju. Ale dziś wraca. Kiedy rozmawiałam z nim wieczorem mówił o jakiejś niespodziance, o ile dobrze usłyszałam. Albo że kogoś przedstawi. Nie. Nie wiem ale w ogóle po co ja się tym zadręczam? Za niedługo egzaminy wstępne. Jeju, ja muszę zacząć ćwiczyć. Podobno na początku jest egzamin ze śpiewu, później z tańca i muszę zagrać na instrumencie. nie wiem czy to przeżyję. Śpiew. Piosenka? Co ja zaśpiewam? Wiem ~En Mi Mundo~ będzie doskonałe ale może lepiej wypadnę z ~Te Creo~. A co z tańcem? Śpiew jakoś ujdzie ale taniec?! Na pewno się nie dostanę, bo jak? Ja + taniec = dwa różne światy. Przecież nie mam się czym martwić, mam Leona on też przez to musiał kiedyś przejść. Nie będę się tym zamęczać. Muszę się dostać, a jak nie to spróbuję za rok, proste. Przynajmniej jestem pewna że to właśnie do tej szkoły chcę iść. Ooo nie mogę się już doczekać. Poproszę mojego przyjaciela może on mi pomoże z tańcem. Po jego " lekcjach tańca " myślę że coś będę umieć. Moje rozmyślanie przerwał Leon.
-Ej. Violetta. Halo ziemia do Violetty.
-Jestem, jestem.
-To dobrze. Już jesteśmy.-Odpowiedział i pokazał moją dłonią na budynek stojący przed nami. Ale ma ciepłą dłoń, a mi jest zimno. Może jak nam dziewczyną jest zimno, to chłopakom jest ciepło i jak chłopakom jest zimno to mam jest ciepło albo jak dziewczyną jest zim...A nie już to mówiłam. Nie wiem jak to jest ale rozgryzę to.
-Karaoke?-Na budynku było tak właśnie napisane.
-Tak. Za to że odważyłaś się zapisać na egzaminy do ~Studia~.-Może być nawet fajnie. Jeszcze nigdy nie byłam na karaoke. W podzięce za przyprowadzenie mnie tu, przytuliłam go. Kiedy go puściłam upadł i pamiętnik. Schyliłam się aby go podnieść i złapałam za rzecz i Leon też złapał. Dotknęłam jego dłoni. Hah tej teraz zimnej dłoni. Nie puszczając pamiętnika podniosłam głowę do góry i zatopiłam się w kryształowych oczach Leona. Są zielone i takie piękne. Mogłabym tak się w nie patrzeć godzinami.
-Proszę.-Powiedział mój przyjaciel jednocześnie budząc mnie z tego transu.-Idziemy?-Zapytał, ja potrząsnęłam głową na znak że się zgadzam. Weszliśmy do budynku, który w środku wydawał się bardzo duży. Był ładnie urządzony tak...Nowocześnie. Na wejściu Leon musiał podać nasze imiona i nazwiska, bo to karaoke nikt nie wie na kogo wypadnie śpiewanie przed tą publicznością. Ja zajęłam miejsce przy stoliku i usiadłam czekając na Leosia. Jak Leon obok mnie usiadł cztery dziewczyny z tyłu mam się przyglądały i szeptały coś między sobą. Teraz na scenie ~ szalała ~ brunetka w żółtej sukience. Zaraz ja skądś ją znam. Tak to ta dziewczyna z mojego snu. Dziwne Gdy skończyła ~posypały~ się gromkie brawa. Ona uradowana dołączyła do dziewczyn z tyłu?
Najwyraźniej się znają. Pewnie fajnie mieć przyjaciółki...
-Teraz na scenę prosimy Violettę!-Powiedział prowadzący.
-Leon ja sama...Nie...Nie potrafię.-Wyszeptałam do Leona siedzącego obok.
-Czemu?-Zapytał również szeptem.
-Bo...Się wstydzę.
-Zaśpiewać z tobą?-Zapytał i chwycił moją dłoń, ścisnęłam ją co dało mu do zrozumienia że się zgadzam.
-Wygląda na to że jednak teraz zaśpiewają Violetta i Leon!-Krzykną prowadzący, a my weszliśmy na scenę, on podał nam mikrofony. Po chwili zaczęła lecieć melodia do ~Podemos~.

No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.



Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.

Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.



Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.



No soy el sol que se pone en el mar,
No se nada que este por pasar.
No soy un príncipe azul...
Tan solo soy.



Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, (lo puedes lograr...)
Prueba imaginar.



Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...



No es el destino,
Ni la suerte que vi no por ti.
Lo imaginamos...
Y la magia te trajo hasta aquí...

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Y tallarme en tu voz.

Śpiewając patrzyliśmy sobie w oczy. Podemos to piękna piosenka dla dwóch...Zakochanych w sobie osób. Tylko że ja nie wiem czy on mnie no ten...Kocha. Na pewno nie mnie nikt nigdy nie pokocha. Kto by chciał się związać z taką szarą myszką jak ja? Ja już zawsze będę sama. Cieszę się że mam przy sobie kogoś takiego jak Leon. Kogoś kto cię nigdy nie zawiedzie, kogoś wspierającego cię, kogoś zawsze okazującego pomoc i kogoś tak dobrego jak on. Zeszliśmy ze sceny i chciałam wrócić do stolika ale Leon pociągnął mnie do stolika tych dziewczyn, które się nam przyglądały. Nie rozumiem. To dziwne. Kim one w końcu są?
-Cześć Leon. -Przywitały się z Leonem. Czyli że oni się znają. Pewnie jedna z nich to jego dziewczyna. Niby dlaczego on nie powinien mieć dziewczyny? Jest taki miły, troskliwy, opiekuńczy, dobry, radosny, przystojny...Po prostu ideał! Dla mnie.
-Hej dziewczyny.-Przywitał się z nimi . No, rzeczywiście się znają
-Mogę wam kogoś przedstawić?-Zapytał, one przytaknęły głowami. -To Violetta, moja dziew...przyjaciółka.

~ Dom Naty, Natalia~

Siedzę skulona i płaczę, dlaczego to tak musi boleć. Nie rozumiem go skoro chciał się ze mną umówić to dlaczego pocałował inną?
Dobrze że Lu już wróciła. Patrzy na mnie smutnymi oczami. 
-Nie chcę żebyś patrzyła jak płaczę. Proszę możesz iść. - Powiedziałam do niej.
-Nie nigdzie nie idę. Zostaję tu z tobą. Dziś w moim życiu dużo się zmieniło ale nie będę cię tym zanudzać.
Ja nie odpowiedziałam tylko wstałam z podłogi i podeszłam do niej i przytuliłam mocno. Wtuliłam się w nią, ale poczułam że wibruje jej komórka w kieszeni czarnych rurek. -Odbierz. Nie przejmuj się mną. - Powiedziałam, ona się chwile zastanawiała ale kiedy się od niej odsunęłam spojrzała na wyświetlacz komórki. - Kto dzwoni? - Zapytałam. -Mój mąż. -Powiedziała przepełniona radością. Widać los się do niej uśmiecha. Odebrała. 
-Halo? / Co nie nic mi się nie stało. Czemu pytasz? / Nie przecież Ci mówiłam że idę do Naty. / Nie wariacie naprawdę nic mi nie jest. 
I się rozłączyła. 

~Parę godzin później, dom Violetty, Violetta~

Siedzę w pokoju mój dzień był świetny jeden z najlepszych. Pamiętnik? Dawno w nim nie pisałam. 
                                                                     Drogi Pamiętniczku!
                               Mój dzień był całkiem dobry. Żartuję był świetny, kie...

Usłyszałam ciche pukanie. Wydusiłam z siebie ciche -Proszę. - Do pokoju wszedł Federico. 
-Cześć. Nie przeszkadzam?-Zapytał.
-Nie pisałam tylko w pamiętniku ale zawsze mogę zrobić to później. I doszły mnie słuchy że masz dziewczynę. - Posłałam mu szczery uśmiech, który szybko odwzajemnił.





-Tak. Ale skąd ty wiesz?
-Leon. Na pewno będziecie szczęśliwi. Będzie jej przy tobie dobrze jestem tego pewna. - Powiedziałam nadal się uśmiechając ale on posmutniał.
-Tak jestem takim wspaniałym chłopakiem że pierwszego dnia chodzenia zgubiłem dziewczynę.-Odparł.
-Co? O czym ty mówisz?-Zapytałam.
-Nie ważne. Kiedyś na pewno będziemy się z tego śmiać ale jeszcze nie teraz.  Proszę. - Podał mi moje nuty. - Przepraszam że je zabrałem ale strasznie mi się spodobała.
-Dziękuję i nie szkodzi. Mam wrażenie że włoska wersja jest jeszcze lepsza od mojej.
-Wcale nie. A o kim pisałaś?- Zapytał. Hmm? I co mu odpowiedzieć? Nie każdy ma tyle szczęścia co on. Też bym chciała mieć chłopaka. Bylibyśmy szczęśliwi. Tylko nie mam nikogo takiego. Ale mam przyjaciół. Oni mi wystarczą. Poczekam na swojego księcia z bajki. Nigdzie mi się nie spieszy. - Córeczko?- Oho tata wrócił. 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wyszedł taki jak miał wyjść :(
Ale mam doła :c
Jestem smutna :c :c :c
Dlatego jest taki beznadziejny i nijaki i krótki.
Przepraszam.
Nie ma wykreślanki bo mi się nie chce kopiować :/
Dziś większa czcionka ale ciii... Teraz będę pisać taką. 
Chcecie One Shota, bo mam pomysł ale jak zwykle kiedy chciałam o nim opowiedzieć Mai to nie dała mi dojść do słowa. Hah. Taka jej natura. 
To jak?
No ok pędzę na wasze blogi ;)
[ ;) to chyba jedyna dziś dobra buźka ]
Do następnego liczę na to że wam się podoba. 
Jak nie to przepraszam ale kiedy jestem smutna to tak trudno mi pisać o wesołych i dobrych rzeczach.
Jedynie wy mnie potraficie pocieszyć tym kiedy wchodzę na wasze blogi i widzę nowego posta. 
Kocham <3
Czytając te wasze wspaniałe blogi.
W tedy też uświadamiam sobie że nie mam talentu :c
No ok nie będę już was zanudzać.
Proszę o komentarze!
Macie gifa [Leonetta]


Ok dwa :3


Trzy ;)


Cztery ale ten ostatni.  o.O   Obiecuję!


Była mowa o gifie z Leonettą, a nie Feduniu. W ogóle zauważyliście że teraz się inaczej nazywam???





Wasza Melka:***