All need is love!!

All need is love!!

niedziela, 8 grudnia 2013

One Shot/Niespodzianka! Dla Nikoletty na jej rocznicę bloga. ~O zwykłym zauroczeniu zapomnisz, ale o prawdziwej miłości choć byś chciał NIGDY NIE UDA CI SIĘ ZAPOMNIEĆ~ część 2

...
-Śpiączka? Ale kiedy on się z tego wybudzi?-Zapytałam podnosząc wzrok na lekarza stojącego obok. On wzruszył ramionami i odparł:
-Nie wiadomo. Może dziś, może jutro, może za tydzień, może za miesiąc, może za rok.-Powiedział i odszedł. Ponownie zalałam się gorzkimi łzami. Planowaliśmy wspólną przyszłość i...Federico może wybudzić się za rok. Dlaczego to nie jest jakiś chory sen!? Dlaczego? Co ja takiego zrobiłam że przeżywam coś takiego?! Przecież zawsze byłam grzeczna. Nie robiłam nic złego. Nigdy! czemu to jemu to się przytrafiło? To właśnie powinnam leżeć na tym łóżku. Muszę być silna. Tak muszę. Muszę być silna i odważna dla niego.
-Przepraszam czy pani była tu całą noc?-Nagle zauważyłam nad moją głową jedną z pielęgniarek tego szpitala. Spytała ze zdziwieniem i oburzeniem kobieta.
-Tak.
-To pani chłopak?-pokiwałam twierdząco głową-Współczuję. Ale powinna teraz pani iść do domu, wyspać się, zjeść coś pożywnego i mogę panią z czystym sumieniem tu wpuścić z powrotem.-Powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach.-Niech pani idzie. Zaopiekuję się nim, tu nic mu nie grozi. Niech mi pani zostawi swój numer telefonu to gdyby się obudził zadzwonię.-Przekonywała mnie kobieta i wyjęła z kieszeni swojego roboczego " fartuszka " kartkę i długopis. Chwyciłam za przedmioty, zapisałam numer i udałam się do mieszkania. Weszłam do domu. Wszystko jest na swoim miejscu, a moje życie zmieniło się nie do poznania. Weszłam pod prysznic. Umyłam się i założyłam nowe ubrania. Koloru szarego i czarnego. Federico żyje, a ja mam wrażenie że mam żałobę. Weszłam do sypialni i otworzyłam szafkę, wyciągnęłam z niej dość spore pudło w, którym trzymam moje i Federico zdjęcia. Wzięłam do ręki parę i zaczęłam przeglądać fotografię. Wszystkie wspomnienia ożyły razem ze zdjęciami.

...
habla si puedes
grita que sientes
dime a quien quieres
y te hace feliz

si no puedes escuchar 
aunque insistas hablaré
si lo quieres mirame
y tus ojos hablaran tal vez
sentiras el amor e iras tras el
hablaras si tu verdad
te abrazara otra vez
...
Na tym zdjęciu uwieczniliśmy swoją pierwszą randkę.

Na tym Federico prezentuję mi swoją piosenkę.

Na tym jesteśmy my i nasi przyjaciele.

 Przyjaciele? Violetta. Wyjęłam komórkę z kieszeni i wybrałam numer do przyjaciółki. Federico to jej kuzyn powinna wiedzieć. Nie odbiera. Co co mam zrobić? Zadzwonię za godzinę. Położyłam się na łóżku i po chwili udałam się do krainy Morfeusza.
Idę szpitalnym korytarzem i pytam brązowookiej pielęgniarki w, której sali leży mój ukochany. -74-. Odpowiada posłusznie. Ja udaję się na trzecie piętro w poszukiwaniu sali mojego chłopaka. Kiedy stoję przed salą widzę lekarzy wychodzących z sali. -Przykro mi- Odpowiada jeden z nich. Nie bardzo rozumiem o co chodzi. Wchodzę i widzę...Mój chłopak już nie jest podpięty do maszyn, leży, nie rusza się, jest przykryty po czoło białą kołdrą.
-Nie!-Wzięłam głęboki wdech i wstałam z łóżka. Ubrałam buty i poszłam do kuchni, chwyciłam pierwszy, lepszy owoc ze stołu i pobiegłam do szpitala. W drodze powtarzałam sobie - To tylko koszmar - ale zdałam sobie sprawę że moje życie to koszmar. Wbiegłam do szpitala i zatrzymałam się przed salą. Słyszę z niej jakieś odgłosy. Powoli otwieram drzwi i widzę Violettę mówiącą do Federico. Ona podbiega do mnie i mnie przytula z całej siły. Z moich i jej oczu wypływają łzy. Łzy smutku i cierpienia. Violetta jest moją najlepszą przyjaciółką. Jest ode mnie rok starsza i mieszka ze swoim narzeczonym Leonem.
-Ale skąd.-Zapytałam nie odrywając się od niej. Ona podniosła swoje zapłakane oczy na moją twarz.
-W telewizji był przedstawiony wypadek. Film został odtworzony z kamery na lampie. Był tam wypadek Federico, później jak ty do niego przybiegasz. Powiedzieli że znaleźli sprawcę wypadku, był pod wpływem narkotyków. Nie prędko wyjdzie z więzienia. -Wyszlochała mi proso w twarz.
-To tak boli.-Powiedziałam przyjaciółce, ona jeszcze bardziej się do mnie przytuliła.
-Wiem.-Odparła po chwili.-Wiem. Rozumiem ten ból. Leon za chwilę będzie tu z resztą.-Powiedziała cichutko patrząc na Fede.

***

Federico jest już w śpiączce trzeci tydzień. Jest jak roślina. Codziennie odwiedzam go ja i ktoś z naszych przyjaciół tym razem była to Violetta. Są dla mnie ogromnym oparciem. Wspierają mnie, pocieszają, rozumią ból. Minęło tyle czasu, a dalej nie wiem co mam o tym myśleć. Moje całe szczęście leży w bezruchu na łóżku i co mam zrobić? Patrzeć na to jak powoli umiera. Problem polega na tym że ja nic nie mogę zrobić. Nie chcę żeby umierał. Chcę żeby się obudził i wszystko wróciło do normy. Tak bardzo pragnę się do niego przytulić, pocałować ale nie mogę! Tak mi go brakuje niech on już się obudzi. Musiałam pójść do łazienki. Szłam powoli do wyznaczonego celu znajdującego się na samym końcu korytarza ale ujrzałam kobietę, a właściwie dziewczynę mniej więcej w moim wieku. Płakała, wtedy przypomniało mi się kiedy ja byłam w tej samej sytuacji. Chciałam jak najszybciej o tym zapomnieć więc dalej szłam na nic nie zwracając uwagi. Nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawiła się obok mnie Violetta.
-Ludmi Federico poruszył ręką!-Krzyknęła uradowana sytuacją. Ja od razu pobiegłam do jego sali drogę do niej znałam już na pamięć. Ale to nie ważne, ważny jest teraz tylko Federico.
-Kochanie...

***
Otworzyłam oczy. Teraz to leżę na tym łóżku szpitalnym, a obok mnie jest zapłakana Violetta.
-Co się stało.-Spytałam patrząc na szatynkę ona dopiero teraz podniosła na mnie swe zapłakane oczka, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-O jak dobrze że się obudziłaś. Ludmi myślałam że się już nigdy nie obudzisz.-Odparła i się do mnie przytuliła.
-Ale co się stało?-Powiedziałam zdezorientowana.
-Zacznę od początku. Byłyśmy w parku i poszłyśmy na fontannę kiedy weszłyśmy ty się poślizgnęłaś i upadłaś. Uderzyłaś głową o beton i straciłaś przytomność.-Oznajmiła. Co się stało? Czyli to wszystko to był sen. Wiedziałam że to będzie sen. Pewnie Federico się martwi. Ale gdzie on jest?
-Aha ale gdzie Federico?-Zapytałam.
-Jaki Federico?
-Jak to jaki? Przecież to twój kuzyn.-Rzuciłam.
-Ja nie mam kuzyna Federico.-Czyli co? Federico też był moją wyobraźnią.
-Co? Ale ja...I on...I ty...I Leon.
-A właśnie dałam Leonowi klucze do twojego mieszkania za chwilę tu będzie.-Powiedziała szatynka.
-A gdzie Federico-Zapytałam ponowie.
-Ludmiła o kim ty mówisz nie ma żadnego Federico. Zawołać lekarza?-Zapytała.
-Nie. Nikogo nie wołaj. Wszystko ok ale mam jeszcze dwa pytania. Jaki teraz jest rok i ile mamy lat?
-2013 i ty 18, a ja 19. Ludmiła, a pamiętasz chociaż dzieciństwo.
-Tak.

~Narrator~
Mijały lata, brązowo oka piękność, mimo wszystko nigdy nie znalazła sobie swojego wymarzonego ukochanego. Szła przez życie myśląc tylko o jej
" ukochanemu" ze śpiączkowego snu. Potrafiła całe dnie usiedzieć przy oknie wpatrując się przez szybę, nigdy go nie zobaczyła ale zawsze pozostawała jej nadzieja. Zawsze idąc ulicą rozglądała się za swoją drugą połówką ale nic. Razem ze snem czar prysł. Choć w jej życiu spotkało ją wiele przygód nigdy o nim nie zapomniała.

Taka jest prawda:
O zwykłym zauroczeniu zapomnisz, ale o prawdziwej MIŁOŚCI choć byś chciał NIGDY NIE UDA CI SIĘ ZAPOMNIEĆ.

Nie realna ale miłość...

---------------------------------------------------------------------------------------------
Tamtararamtamtam! o.O
KONIEC!
To końcówka OS dla Nikusi <333
Mam nadzieję że Shot wam się podobał. *-*
No co mówiłam że będzie krótki.
Po za tym dodaję dopiero teraz bo brak prądu przez kogo? 
Przez Ksawerego, który dalej mi wieje! xd
Wam też?
Spróbuję jutro napisać rozdział. Najpóźniej opublikuję go we wtorek.
Co wy na to???
Szykuję niespodziankę dla 10 obserwatora.
Obiecuję! Z ręką na sercu. ( bo już ją mam ale ciii )

UWAGA! UWAGA!
Do Nikoletty-sprawdź skrzynkę pocztową, napisałam Ci i proszę o odpowiedź.( To znaczy za chwilę wyśle xd )
To papa!

Pozdrowionka dla was wszystkich, którzy czytają! :*
Melka :***