Rozdział dedykuję moim stałym czytelniczkom! :***
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
~Studio On Beat, sala taneczna, Federico~
Siedziałem na krześle z gitarą w rękach i grałem piosenkę Violetty czekając na Lu. Ona jest taka...Taka śliczna. Nie mogę przestać o niej myślę. Przez to wszystko przetłumaczyłem piosenkę Violetty na mój język. Język włoski. Piosenka jest o kochaniu nie wiem o kim pisała Violetta ale ten tekst doskonale opisuje mnie i Lu, chociaż ona pewnie nie odwzajemnia moich uczuć. Z tego wszystkiego zacząłem śpiewać i grać na gitarze.
Non so se va bene. non so se non va.
Non so se tacere o dirtelo ma.
Le cose che sento
Qui dentro di me,
Mi fanno pensar
Che lamore é cosi.
Ogni instante
A un non so ché
D’importante vicino
A te.
E mí sembra che
Tutto sía facile,
Che ogni sogno
Diventi realtá.
E la terra puó
Essere il cielo!
E’ vero!
E’ vero!
Se mí abbraccí
Non ho píú paura...
Dí amartí,
Davvero!
E lo leggo neí
Tuoi occhi.
Ti credo!
Ti credo!
Ma se tí avvicini,
Mi sposto píú in lá.
Mi sento una bimba
Nell’oscurità.
Non so é normale,
Alla mía etá.
Non risco a parlare
Con semplícítá.
La mía mente
Comíncía gía,
A viaggíare in libertá.
E mí sento ancora
Píù fragile.
Ma anche piena dí
Felícítá.
E la terra può
Essere il cielo!
E’ vero!
E’ vero!
Se mí abbraccí
Non ho píú paura...
Dí amartí,
Davvero!
E lo leggo neí
Tuoi occhi.
Ti credo!
Ti credo!
Che tí píaccio,
Che mí cerchí.
Ti credo!
Ti credo!
E’ vero!
E’ vero!
E la terra può
Essere il cielo!
E’ vero!
E’ vero!
Se mí abbraccí
Non ho píú
Paura!
E lo leggo neí
Tuoi occhi.
Ti credo!
Ti credo!
Che tí píaccio,
Che mí cerchí.
Ti credo!
Ti credo!
Non so se va bene.
Non so se non va.
Non so se tacere
O dírtelo gía...
Le cose che sento
Qui dentro di me,
Mi fanno pensar
Che lamore é cosi.
Ogni instante
A un non so ché
D’importante vicino
A te.
E mí sembra che
Tutto sía facile,
Che ogni sogno
Diventi realtá.
E la terra puó
Essere il cielo!
E’ vero!
E’ vero!
Se mí abbraccí
Non ho píú paura...
Dí amartí,
Davvero!
E lo leggo neí
Tuoi occhi.
Ti credo!
Ti credo!
Ma se tí avvicini,
Mi sposto píú in lá.
Mi sento una bimba
Nell’oscurità.
Non so é normale,
Alla mía etá.
Non risco a parlare
Con semplícítá.
La mía mente
Comíncía gía,
A viaggíare in libertá.
E mí sento ancora
Píù fragile.
Ma anche piena dí
Felícítá.
E la terra può
Essere il cielo!
E’ vero!
E’ vero!
Se mí abbraccí
Non ho píú paura...
Dí amartí,
Davvero!
E lo leggo neí
Tuoi occhi.
Ti credo!
Ti credo!
Che tí píaccio,
Che mí cerchí.
Ti credo!
Ti credo!
E’ vero!
E’ vero!
E la terra può
Essere il cielo!
E’ vero!
E’ vero!
Se mí abbraccí
Non ho píú
Paura!
E lo leggo neí
Tuoi occhi.
Ti credo!
Ti credo!
Che tí píaccio,
Che mí cerchí.
Ti credo!
Ti credo!
Non so se va bene.
Non so se non va.
Non so se tacere
O dírtelo gía...
-Pięknie śpiewasz. To twoje?- Dopiero teraz zauważyłem Ludmiłę, która stoi opierając się o drzwi.
-Może i pięknie śpiewam ale jest tu ktoś kto jest piękniejszy od mojego śpiewania.-Czy ja to powiedziałem na głos? No nie!!! Co ona sobie teraz o mnie myśli.
-Kto to taki?
-Ty.-Zaczęliśmy się do siebie zbliżać nasze usta dzieliły milimetry i...Odsunęliśmy się od siebie. Co za pech. Było blisko, bardzo blisko.
-Yyyy to zaczynamy.-Była speszona widzę to po niej. Ale ja nie byłem lepszy.
-Yy tak, tylko możemy zacząć ćwiczyć do tej piosenki.
-Ty ją napisałeś?-Zapytała.
-Nie moja kuzynka ale ona za niedługo dołączy do Studio. Mam nadzieję że się dostanie.
(Wyobraźcie sobie że są w sali tanecznej )
-Dobrze to zaczynamy ale musimy jeszcze coś wymyślić bo mamy za mało kroków do tej piosenki.
-Ok to wymyślimy coś. Razem.
Godzinę wymyślaliśmy kroki, kiedy już zatańczyliśmy ona potknęła się, a ja ją złapałem. Znów zaczęliśmy się zbliżać
~Studio On Beat, sala do prób, Violetta~
Dostałam propozycję dołączenia do Studia. Zgodzę się. Tylko co będzie jak tacie się to nie spodoba. To byłaby dla mnie ogromna szansa. No nie wiem, a jeśli się zgodzę i nie przejdę przez egzaminy.
-Tak. Nie. Przepraszam ale nie wiem jeszcze, bardzo chciałabym tu chodzić to moje marzenie ale muszę się na początku zapytać taty.-Spanikowałam.
-Dobrze nic nie szkodzi jak się zdecydujesz to przyjdź egzaminy wstępne są za tydzień.
-Dobrze dziękuję.
-Proszę.
Stałam i patrzyłam się na miejsce na, którym jeszcze przed chwilą stałam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Zupełnie zapomniałam o dostarczeniu jedzenia dla Fede i o Leonie, który stoi tuż obok.
-Violetta. Violetta. Ej Violu żyjesz?-O proszę Leon cały czas machał mi ręką przed twarzą.
-Co?
-Nie ważne. To chyba twoje.-W drugiej ręce trzymał torebeczkę w, której znajdowało się śniadanie Federico.
-Leon mam pytanie?
-Jakie? Wiesz gdzie ma teraz zajęcia Federico? W tej torbie są jego kanapki. Dam mu je i pogadamy. Dobrze?
-Ok. Federico ma chyba teraz próbę z Ludmiłą, sala tu za rogiem. Pójdę jeszcze odnieść rzeczy do szafki i możemy iść.-Leon puścił mi oczko, ja mu pomachałam i poszedł. Szybko chwyciłam torbę i poszłam do sali tanecznej.
Czemu słyszę swoją piosenkę. FEDERICO! Ja ją napisałam z myślą o Leonie. Tak podoba mi się ale on chce się ze mną jedynie przyjaźnić i poza tym nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni. Smutno mi ale muszę jakoś żyć i starać się tego tak bardzo nie okazywać.
-Federico? - Weszłam do sali i niechcący przerwałam Federico i tej dziewczynie PRAWIE pocałunek. Oni natychmiast się od siebie oderwali i zawstydzeni popatrzyli na mnie.-Przepraszam nie chciałam wam przerywać.
-Nie nic się nie stało.
-Federico zapomniałeś śniadania. Masz, a ja już znikam.- Szybko wybiegłam z sali. O wow co to było Federico zna tą dziewczyną może dwa dni i już chce się z nią całować? Chociaż on jest do wszystkiego zdolny. Muszę o tym powiedzieć Leonowi. Leon czekał na mnie przed wejściem do jego szkoły.
-Odprowadzę Cię. Idziemy? - Zapytał.
-Tak. Muszę Ci coś powiedzieć.
-Słucham.
-To słuchaj. Ja wchodzę do sali tanecznej, a tam Federico jest tyle -Pokazałam na palcach jakiś centymetr- Od jakiejś dziewczyny. Rozumiesz.
-Hehe twój kuzyn jest do wszystkiego zdolny.
-Ty czytasz mi w myślach?
-Może.- Och kocham to nasze droczenie się.
-Leon jesteś wspaniałym przyjacielem.
-No właśnie tylko przyjacielem.
-Co?
-Nie nic. Ale dlaczego?
-Dlatego bo potrafisz nawet przyjść do mnie o drugiej w nocy i wymienić mi moje zalety. Jesteś kochany.
-No dobrze już dobrze. Pamiętasz jaka była umowa? Hmm?
-Tak jeszcze nie mam sklerozy. To gdzie mnie zabierasz? - No co po prostu jestem ciekawa.
-To niespodzianka.
-Co? Proszę, proszę, proszę powiedz mi.
-Nie. Niespodzianka to niespodzianka.
-No dobrze to chociaż powiedz o, której muszę mieć czas, aby się wyszykować.
-Może być siódma albo przed siódmą.
-Ok. Będę czekać.
Szliśmy i rozmawialiśmy ale niestety z każdym krokiem zbliżaliśmy się do mojego domu. Kiedy już wróciłam do domu, poszłam do pokoju i przyszła Olga.
-Violu moja malutka listonosz przyniósł Ci list.
-Co? Do mnie?
-Tak do Ciebie ale nie wiem od kogo.
-Dobrze dziękuję Olgitka. Gdzie tata?
-Pojechał z Ramallo na spotkanie biznesowe.
-Aha. O, której wróci?
-Wieczorem o ósmej.
-A ja idę z Leonem o siódmej. Olgitka możesz powiedzieć tacie jak wróci bo znów będzie się denerwował.
-Dobrze powiem, a teraz Violu czy to randka?
-Co? Nie. Olga Leon jest moim przyjacielem.
-Ale chciałabyś by był kimś więcej.
-Olga nie zadawaj mi takich pytań.
-Dobrze, dobrze już idę.
Olga wyszła,a ja zaczęłam się szykować na spotkanie z Leonem. Długo szukałam odpowiedniego stroju ale postawiłam na spódnicę i bluzeczkę na ramiączkach.
~Studio On Beat, sala Beto, Natalia~
Zobaczyłam Maxi'ego z wielkim, bardzo wielkim bukietem kwiatów.
-To dla Ciebie.
-Maxi...
-Natalia mam Ci coś ważnego do powiedzenia proszę nie przerywaj mi.
-Dobrze.
-Nata odkąd Cię poznałem wiedziałem że jesteś wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Nie mogę przestać o tobie myśleć. Potrzebuję Cię, jak kwiat wody. Jesteś dla mnie najważniejsza. I muszę Ci powiedzieć coś ważnego. Kocham Cię najbardziej na świecie. Chciałabyś zostać moją dziewczyną?- Zatkało mnie, słuchałam go bardzo uważnie ale szłam przez życie z myślą że mnie nie chcę choć tak bardzo tego nie chciałam. Mój ukochany przestał mówić i patrzył na mnie ze wzrokiem mówiącym
" Proszę jeśli Ci na mnie zależy zgódź się " Zaniemówiłam co mu powiedzieć. Zgodzę się. Nie nie mogę wydusić z siebie żadnego słowa. Nic nie odpowiedziałam tylko rzuciłam się w ramiona Maxi'ego.
-Kocham Cię- Wyszeptałam mu do ucha ciągle przytulając.
~10 minut później, park przed Studiem~
Czuję się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Na dodatek ja i Max idziemy jutro na pierwszą randkę. Tylko co ja na siebie włożę?
~Rozmowa telefoniczna Nati i Lu~
L: Halo?
N:Lu to ty?
L:Tak to ja coś się stało?
N:Tak,yyy nie. Gdzie jesteś?
L:W parku. O co ci chodzi?
N:Ja i maxi jesteśmy razem!
L:Aaaaaaa! To super kochana. Musisz mi jutro wszystko po kolei opowiedzieć.
N:Tak jasne opowiem tylko jutro po południe idziemy na randkę.
L:Fajnie że nareszcie jesteś szczęśliwa.
N:Tak tylko Lu? Jesteś jakaś taka smutna.
L:To nic poważnego.
N:Taa właśnie słyszę. O co chodzi?
L:Nie chcę Cię zamęczać moimi problemami.
N:Słuchaj. Jesteś moją przyjaciółką?
L:Tak.
N:A wiesz co to oznacza. Oznacza że twój problem jest moim problemem.
L:Nie układa mi się z Federico.
N:Trzeba to obgadać. Widzimy się jutro u mnie o 11:30. Co ty na to?
L:Ok. Będę
Droga Violetto!
Wiem że ty pewnie nie wiesz o moim istnieniu ale muszę Ci to powiedzieć.
Chodź mało Cię znam wiem że jesteś najpiękniejszą i najmądrzejszą dziewczyną na ziemi.
Od kąd Cię poznałem nie mogę przestać o tobie myśleć.
Widziałem Cię i wreszcie poznałem znaczenie słów " Miłość od pierwszego wejrzenia "
Chciałem Ci to powiedzieć osobiście ale brakowało mi odwagi.
Kocham Cię!
Kocham i nigdy nie przestanę.
Twój na zawsze.
Co Fede sobie ze mnie jaja robi, a może to Leon napisał gdyby tak było bardzo bym się cieszyła. Spojrzałam na zegar na ścianie piąta?
Już? Muszę się zacząć szykować na spotkanie z Leonem. Może to randka tylko taka pod przykrywką?
No nic, tylko co ubrać? Hmmm? Spódnica nie, sukienka nie. O wiem spódnica i bluzka. Ten strój będzie pasował do wszystkiego, bo nie wiem gzie mnie zabiera. Szykowałam się dosyć długo. Kiedy zegar wybił siódmą po domu rozległ się dzwonek do drzwi. Szybko poszłam otworzyć wyprzedzając przy tym Olgę.
-Cześć.-Przywitał się ze mną po czym przytulił.
-Cześć.
-Ktoś tu ślicznie wygląda.
-Kto?
-Ty.-Powiedział,a ja poczułam że moje policzki robią się czerwone.
-Dziękuję, ty też niczego sobie. To co powiesz mi wreszcie gdzie idziemy?
-Nasz cel to wrotkarnia.-Hmm dosyć oryginalny pomysł ale jest jeden problem.
-Ale ja nie umiem jeździć.
-To nic. Nauczę Cię.
Szliśmy parkiem, widziałam jak Leon chciał złapać mnie za dłoń ale spanikowałam i udając że nie wiem co chciał zrobić odsunęłam ją od niego. Szliśmy spacerkiem do wrotkarni prawie cały czas się śmiejąc, z nim wszystko wydaje się kolorowe i proste. Weszliśmy do budynku.
-Dzień Dobry. Numery butów proszę.-Przywitała się kobieta za ladą.
-Jaki masz rozmiar?-Zapytał się mnie Leon.
-37.-Odpowiedziałam,a po chwili Leon też odpowiedział, dostaliśmy wrotki i udaliśmy się na salę.
-I co jazda na wrotkach nie jest wcale trudna co nie?
-No nie jest bo się ciebie trzymam.
-To proste. Przebieraj nogami jak byś szła albo jechała na rolkach albo łyżwach.
-Dobra.
-Ale wiesz że musisz mnie puścić.
-Ale muszę?-Jęczałam
-Tak.
-No dobra.-Puściłam Leosia i zaczęłam robić to co on nie powiem nie było źle.-Leon patrz wychodzi mi.
-Widzę podjedź tu do mnie.
-Ok. Jadę.-Jadę raczej jechałam kiedy byłam blisko Leona ...No tak nie wiem jak hamować. Wpadłam na niego i oboje wylądowaliśmy na podłogę. Ał!
-Wiesz może będzie lepiej jak będziesz się mnie trzymać. Dobra wstajemy, bo nas jeszcze stąd wyrzucą.-Powiedział Leon i wstał ja dalej leżałam na ziemi.
-Leoś pomóż mi wstać.-Powiedział i podał mi rękę. Gdy jeździliśmy w końcu odważyłam się " zapytać " Leona.
-Dziękuję za list.
-Jaki list?-To kto go napisał.
---------------------------------------------------------------------------------------------
KONIEC! o.O
Tak się prezentuje rozdział 5.
Jak wam się podoba? Proszę o szczerą opinię.
Rozdział dedykuję moim stałym czytelniczkom. *.*
Zwłaszcza Nikusi <3.
Sprawa wykreślanki.
Tym razem odpada 4.
Co u was?
Wiecie że dziś są Andrzejki :) Ogarniacie to? Bo ja nie xd
Martyna oświadczam że nie wiem jakim cudem ale dostałam 4. Oł yea!
Nikuś zaraziłaś mnie Femiłą :*
Femiłka xd
Femiłka xd
Femiłka xd
Rozdział krótki bo jestem leń xd
Rozdział 6 gdzieś w tygodniu albo jutro.
Martyna ty mój ludziu wiesz że jesteś 9 obserwatorem. Jeszcze 1 i jeszcze raz...
Nie no na serio jeszcze jeden człowieczek i jest was 10. Dzięki :*
Ok spadam.
Do następnego miłe panie!
Melka :***